Podczas, gdy dla wielu osób dużym kÅ‚opotem jest kwestia zjednywania sobie ludzi, przekonywania ich do siebie, tak również osobnym, zupeÅ‚nie niemalże absurdalnym problemem, pozostaje aspekt przekonywania siÄ™ samemu do innych. Czy faktycznie może zaliczać siÄ™ to do kategorii zmartwienia i troski? W czym tkwi sedno takiego „problemu „?
„Pokój to nie jest coÅ›, czego pragniemy, lecz coÅ›, co czynimy, co stwarzamy, coÅ›, czym jesteÅ›my, i coÅ›, co wokół rozdajemy ” ” napisaÅ‚ kiedyÅ› Wilhelm Raabe. Czy faktycznie utrzymywanie dobrych stosunków z ludźmi traktujemy jako coÅ› koniecznego, obligatoryjnego, na czym wcale aż tak nam nie zależy?
Otóż, w wielu przypadkach owe utrzymywanie dobrych stosunków z danÄ… osobÄ… traktować należy jako dosyć przykry obowiÄ…zek, nie wynika to bowiem ze szczerej chÄ™ci zaprowadzenia i utrzymania takiego stanu rzeczy. Odbywa siÄ™ to na przykÅ‚ad pomiÄ™dzy teÅ›ciowÄ… a synowÄ…, szwagierkami, dziewczynÄ… a przyjaciółmi jej chÅ‚opaka ” mieć pozornie dobre stosunki w takich przypadkach po prostu „wypada ” – żeby nie powiedzieć: „trzeba „. Na pewno nie chodzi o to, że siÄ™ tego bardzo chce. To dość skomplikowana sprawa. Wówczas mówi siÄ™ o tzw. „tolerowaniu ” kogoÅ›. Z pewnoÅ›ciÄ… do akceptacji dużo jeszcze brakuje w tym wypadku. Nie wspominajÄ…c o jakiejkolwiek sympatii!
Co można powiedzieć o takim sztucznym podtrzymywaniu dobrych relacji? FaÅ‚szywość? No, z pewnoÅ›ciÄ… zalicza siÄ™ to do kategorii nieszczerego zachowania. Aczkolwiek, do koÅ„ca trudno zdefiniować, czy jest to dwulicowość „zÅ‚a ” czy raczej „neutralna „, a może „uzasadniona „? Czy w ogóle jest to dwulicowość, gdyż jeÅ›li, załóżmy, byÅ‚aby to nieszczerość niewinna, wówczas kłóciÅ‚oby siÄ™ to z zaÅ‚ożeniami „dwulicowoÅ›ci „, która zasadniczo kojarzy siÄ™ negatywnie i można jÄ… przedstawiać raczej w samych czarnych kolorach?
Omówmy to być może na kilku przykładach, zupełnie zmyślonych i wyrwanych z kontekstu. Na celownik weźmy sobie pewną parę X, która jest małżeństwem od kilku lat. I pomimo tego, że oboje się kochają i teoretycznie wszystko układa się tak jak trzeba, jest coś, co nie pozwala normalnie funkcjonować nie tylko nim, ale także im bliskim. Otóż, napięte stosunki pomiędzy żoną a na przykład siostrą jej męża powodują, że wszystkie rodzinne spotkania muszą odbywać się bez obecności jednej z pań. Nigdy nie można zorganizować takiej nasiadówki, na której znaleźliby się wszyscy, bo mogłoby się to skończyć wielką kłótnią albo sztywną atmosferą, a przecież chodzi o to, by było sympatycznie i wesoło. Mąż jest rozdarty wewnętrznie, znajduje się w głupiej sytuacji: opowiedzieć się po stronie swej partnerki, czy stanąć murem za swoją rodzoną siostrą. Co gorsza, niejednokrotnie jego żona nie życzy sobie w ogóle, by utrzymywał z nią jakiekolwiek kontakty, już nie wystarcza jej tylko żądanie, aby nie musiała jej oglądać. Skąd taka nienawiść? Często bez powodu. Bywa z zazdrości. W patologicznych, skrajnych przypadkach, żona zabrania nawet przybycia swej szwagierce na ich ślub. I do czego to prowadzi?
Kolejny przykład: dziewczyna nie toleruje przyjaciół swojego chłopaka. On ją bardzo kocha i nie chce jej stracić, ale nie może sobie też pozwolić na odepchnięcie swoich najwierniejszych kumpli, którzy byli przy nim o wiele wcześniej niż jego obecna partnerka. Relacje takie mogą przebiegać bardzo różnie: albo prosto z mostu, a więc w towarzystwie padają bezpośrednie zarzuty, albo pozorna przyjaźń, a więc udawanie, że jest się dla siebie miłym, gdy w gruncie rzeczy dzieje się zupełnie na odwrót. Co ma zrobić chłopak w takiej sytuacji, kiedy de facto to on staje się największą ofiarą, najbardziej poszkodowaną?
Najważniejsze w życiu, to nie udawać. Być szczerym. Jednak jak swÄ… szczerość okazywać? Z pewnoÅ›ciÄ… nie po chamsku. No, ale nie trzeba siÄ™ awanturować ani krzyczeć, by być niemiÅ‚ym. Ba, wrÄ™cz przeciwnie ” najczęściej spokojne sÅ‚owa, akcentowana wzdÅ‚uż i wszerz obojÄ™tność jest najwiÄ™kszym wyznacznikiem dla kogoÅ›, czy go lubimy, czy nie. Czy w ten sposób mamy prawo siÄ™ zachowywać? Teoretycznie nic zÅ‚ego nie robimy, nie zwracamy nikomu uwagi, nie dajemy uszczypliwych uwag, ale tak naprawdÄ™ okazujemy caÅ‚ym swym sercem wÅ‚asnÄ… niechęć do jakiejÅ› osoby tak, że musiaÅ‚aby być ona naprawdÄ™ gÅ‚upia, by tego nie zauważyć.
Rzecz jasna, możemy siÄ™ zachowywać jak chcemy, każdy z nas pracuje przecież na wÅ‚asny wizerunek. Na to, jak jest postrzegany. JeÅ›li chcemy żyć w zgodzie z wÅ‚asnym sumieniem, nie udawać, nie okÅ‚amywać ” lepiej faktycznie okażmy trochÄ™ obojÄ™tnoÅ›ci. Pokażemy w ten sposób to, co myÅ›limy, ale w sposób delikatny ” tak, że nikt nie ma prawa nam zarzucić, że jesteÅ›my niedobrzy dla kogoÅ›. Jest to z pewnoÅ›ciÄ… najlepsze rozwiÄ…zanie, jeÅ›li naprawdÄ™ nie ma szans na pogodzenie siÄ™, ale gdy jednoczeÅ›nie nie chce siÄ™ drzeć z kimÅ› kotów.
No, dobrze, ale temat byÅ‚: jak przekonać siÄ™ do innych? Czyli co zrobić, żeby spojrzeć na kogoÅ› w lepszym Å›wietle? Przede wszystkim, należy sobie uÅ›wiadomić, że nie można nie lubić kogoÅ›, tylko konkretne wady, które sÄ… obecne u wielu osób, miÄ™dzy innymi u tej, której nie akceptujemy. StÄ…d też wniosek, że nie wolno nam przekreÅ›lać jej jako czÅ‚owieka, gdyż każdy może siÄ™ zmienić! Z pewnoÅ›ciÄ… nie zawsze dana osoba nas tak samo denerwuje. Zaiste, sÄ… momenty, kiedy zachowuje siÄ™ normalnie. I choćby wtedy powinniÅ›my jÄ… polubić, okazać jej, że aprobujemy takie zachowania, natomiast wtedy, gdy zaczyna siÄ™ źle dziać na powrót ” lepiej to w jakiÅ› sposób zasugerować ” a wiÄ™c albo szczerÄ…, lecz spokojnÄ… rozmowÄ…, albo okazywaniem obojÄ™tnoÅ›ci, nigdy zaÅ› kłótniÄ… ani zbyt uszczypliwymi uwagami, w których de facto nie wiadomo nigdy, o co tak naprawdÄ™ chodzi.
Opracowanie: Marta Akuszewska
Artykuł interesujący, szkoda że w praktyce to takie trudne.