Ha! To dopiero pytanie. W tej chwili zadaje je sobie pewnie rzesza sfrustrowanych nastolatek, które o niczym innym nie marzą, jak zapomnieć o swoim „ex „. No, facetów również nie można wykluczać z tej grupy.
I jak się okazuje, nie wszyscy z nich inicjują rozstania, ponieważ wielu również jest porzucanych, toteż cierpią tak samo, jak dziewczyny. No, ale dobra. Nie będę przecież zastanawiać się, jak zerwania znoszą panie, a jak mężczyźni, bo można by o tym ględzić godzinami, a nie warto, ponieważ mam się teraz skupić nad jedną prostą rzeczą, jaką jest dziwny termin: „odkochanie się „. Z czym można to porównać?
Albo ” prościej mówiąc ” co jest tego synonimem? Może „wyrzucenie z serca, pamięci „? To już niech sobie każdy sam dopowie. Napisałam: „prosta rzecz „, choć oczywiście, wcale nie jest to rzecz łatwa. Przede wszystkim, jeśli istnieje miłość, to trzeba szukać wszelkich możliwych rozwiązań, aby wskrzesić uśpione bądź nadszarpnięte uczucie, ponieważ nie zawsze rozstanie musi oznaczać definitywny koniec „love story „. Czasem taka rozłąka dopiero potrafi zdziałać cuda, a wracający do siebie bohaterowie romantyczni na nowo czują tak zwane motyle w brzuchu i pobudzenie gorąca pod serduchem na widok tego jedynego ” lub też tej jedynej. I namiętność rozkwita na nowo. I wszyscy żyją długo i szczęśliwie ” zupełnie jak w obrzydliwie cudownych i schematycznych zakończeniach amerykańskich filmów o miłości.
Lecz nie zawsze się tak daje. Nie można nikogo uszczęśliwiać na siłę, jeśli uczucie drugiej osoby do nas zupełnie wygasło, bądź też nie było go nigdy. Nie można się wtedy łudzić na jakikolwiek powrót do siebie. Są również inne przykre sytuacje, po których, mimo tej wielkiej chęci bycia z kimś, nie ma mowy o tym, żeby dać komuś drugą szansę. Jest to wszystko bardzo smutne, lecz warto pocierpieć przez pewien czas, aby później móc normalnie funkcjonować i wiedzieć, na czym się stoi. Warto oczywiście powyrzucać wszystkie wspólne zdjęcia, listy, prezenty, itp.
To znaczy ” schować w najbardziej niedostępne, ponieważ kiedyś możesz bardzo żałować tego, że się pozbyłeś/aś tak cennych pamiątek, bo będziesz je chętnie wspominać! Pomóc może również wywieszenie jego/jej fotki, karykatury lub imienia na centralnym miejscu na ścianie i plucie na to oślinionymi, zwiniętymi papierkami z małej rurki ” bo z większą siłą (takiej, jakie się do balonów dodaje). Idealna terapia! Ale tylko na chwilę, bo im dłużej, tym gorzej. Oczywiście, czekolada i inne serotoninowe „podnośniki na duchu ” jak najbardziej wskazane w tej sytuacji. Uwaga tylko na sylwetkę. Ale co tam ” raz się żyje, a nie raz się załapuje doła ” niestety, tak już został skonstruowany nasz ludzki los.
Pociesz się tym, że jesteśmy młodzi i wszystko jeszcze przed tobą. Ĺťe naturalnie znajdziesz sobie kogoś jeszcze lepszego. Ĺťe się na nowo zakochasz. Ale nie rób tego teraz na siłę. Najpierw ochłoń dobrze po skończonym związku, co oczywiście nie oznacza, że nie możesz podenerwować delikatnie byłego/byłej jakimiś miłymi opisami na gadu-gadu czy spacerkami w obecności jakiegoś przedstawiciela płci przeciwnej ” i najlepiej, żeby on lub ona to widzieli. Z pewnością otworzy im to oczy i spojrzą na ciebie z zupełnie innej perspektywy. Szczególnie, gdy zadbasz do tego jeszcze bardziej o swój wygląd, gdy zobaczą w tobie wiecznego optymistę i wesołka ” z pewnością pożałują swej haniebnej decyzji. W ten sposób można się odegrać. Jasne, że można też unikać kontaktu. Wszystko dozwolone.
Pomyśl, że teraz nareszcie masz czas na wszystko to, co chcesz i nikt nie będzie ci bręczał, że za mało czasu KOMUŚ poświęcasz. Tak, to jest dopiero ten komfort! Pełen luz i swoboda. Wolność, jakiej nie było. W każdym calu. Na imprezie odtąd będziesz tańczyć, z kim chcesz. Nie mówiąc już o oglądaniu się za kimś czy zagadywaniu do obcych! Tylko nie płacz nocami. Może na początku, ale później daj już sobie spokój. Znajdź sobie przede wszystkim jakieś fajne zajęcie, które pochłonie całą twą uwagę. I oczywiście nie daj po sobie pokazać temu frajerowi/tej niewdzięcznicy, że nadal do niego/do niej wzdychasz i nie możesz bez niego/niej żyć. Ich strata.
Opracowanie: Marta Akuszewska